Przez osiem lat organizacja New Economics Foundation (NEF) mierzyła zależność rybną Unii Europejskiej. Kraje, które produkują tyle ile konsumują lub więcej, uznane są za kraje autonomiczne i są nimi na przykład Chorwacja, Holandia i Irlandia. Dzień Zależności od Ryb w Europie przypada 9 lipca co oznacza, że tego dnia kontynent zużył już całe swoje zasoby rybne dostępne na ten rok. Dzień Zależności od Ryb najwcześniej przypada dla następujących krajów: Austria (17 stycznia), Słowenia (15 lutego), Słowacja (18 lutego), Belgia (22 lutego), Rumunia (29 lutego), Włochy (6 kwietnia), Litwa (30 kwietnia), Niemcy (4 maja), Portugalia (5 maja), Hiszpania (26 maja), itd.
„Jak pokazują w symboliczny sposób wyliczenia, Polacy skonsumują ekwiwalent swoich rocznych zasobów rybnych w okresie od 1 stycznia do 14 lipca, a więc w niewiele ponad sześć miesięcy. Wynika z tego, że jesteśmy mocno zależni od importu ryb, często też z krajów rozwijających się. Jednocześnie problem przełowienia dotyczy większości mórz i oceanów na świecie. Jedzenie ryb i owoców morza staje się dużą odpowiedzialnością w czasie gdy dla ponad 800 milionów ludzi ryby stanowią podstawę wyżywienia i utrzymania” – mówi Justyna Zajchowska, ekspertka ds. Ochrony Ekosystemów Morskich w WWF Polska.
Jeśli chodzi o konsumpcję na mieszkańca, Polska plasuje się na 23. miejscu w Europie, ze średnią 13 kg spożytych ryb i owoców morza na mieszkańca. Portugalia (55,3 kg), Hiszpania (46,2 kg), Litwa (44,7 kg), Francja (34,4 kg), i Szwecja (33,2 kg) mają najwyższe wskaźniki spożycia w Unii Europejskiej. W sumie tych pięć krajów stanowi około jednej trzeciej europejskiej konsumpcji. Średnio każdy Europejczyk zjada 22,7 kg produktów rybnych rocznie.
Europejski Dzień Zależności od Ryb wypada w tym roku około miesiąc wcześniej niż w roku 2000. Trzydzieści lat temu Europa była w stanie zaspokoić potrzeby swoich mieszkańców przez lokalne zasoby aż do września, a nawet października. W tym samym okresie zwiększył się globalny problem przełowienia. Ponad 33% zbadanych światowych stad ryb jest przełowionych, a około 60% poławianych na najwyższym możliwym poziomie. Nielegalne, nieraportowane i nieuregulowane połowy dodatkowo wpływają na tragiczną sytuację zasobów ryb.
Wprawdzie niektóre stada ryb ustabilizowały się m.in. dzięki działaniom podjętym w ramach Wspólnej Polityki Rybackiej UE – ale poziom samowystarczalności Unii Europejskiej jest wciąż zbyt niski i zbyt wiele stad wciąż jest przełowionych. Według Komisji Europejskiej, 41% zbadanych stad ryb Oceanu Atlantyckiego jest przełowionych, natomiast w Morzu Śródziemnym jest to aż 88%. Przełowienie ma również wpływ na zasoby rybne w krajach rozwijających się, których gospodarka w dużym stopniu zależy od rybołówstwa.
Współfinansowany przez Unię Europejską[1] projekt WWF o nazwie Fish Forward ma na celu uświadomienie ludziom w jaki sposób konsumpcja ryb wpływa na środowisko i społeczeństwo oraz zachęcenie konsumentów do świadomych decyzji zakupowych: „Kupując zarówno lokalne jak i importowane produkty rybne, powinniśmy zawsze zwracać uwagę na ich źródło. W ten sposób mamy wpływ na stan populacji ryb oraz ekosystemów morskich, ale także na sytuację kobiet, mężczyzn i dzieci, dla których ryby stanowią główne źródło diety oraz utrzymania. Aby pomóc konsumentom w wyborze produktów pochodzących ze zrównoważonych połowów, WWF przygotowała specjalny poradnik rybny, dostępny również w formie elektronicznej” – mówi Justyna Zajchowska. Poradnik rybny WWF „Jaka ryba na obiad?” dostępny jest na: http://ryby.wwf.pl/ . Dowiedz się więcej o naszych działaniach na: www.fishforward.eu .
Źródła:
New Economics Foundation. Fish Dependence 2018 Update:
http://ent.cat/wp-content/uploads/2016/05/Fish-Dependence-2016.pdf
Directorate-General for Maritime Affairs and Fisheries, 2018. Facts and figures on the Common Fisheries Policy: https://publications.europa.eu/en/publication-detail/-/publication/08d4994e-4446-11e8-a9f4-01aa75ed71a1
[1] Niniejsza publikacja została przygotowana z udziałem finansowym Unii Europejskiej. Za treść tej publikacji odpowiada wyłącznie WWF i nie można jej w żaden sposób odbierać jako stanowisko Unii Europejskiej